Po co pocztówka

Z urlopu wysłać można SMS-a albo wiadomość e-mailową. Życzenia też można w ten sposób przekazać. A w ogóle najlepiej osobiście, na przykład po powrocie z urlopu, wybrać się do rodziny czy znajomych, przekazać drobne upominki i podzielić się wrażeniami. Wspomnienia natomiast najczęściej „zamykamy” w myślach, w pamiątkach, w zdjęciach. Po co zatem pocztówki? Czy ktoś je jeszcze wysyła? Co to za przyjemność: odebranie zabazgranej kartki, często rozmokniętej przez deszcz, z jakimś tam widoczkiem? Koszty się z tym wiążą, bo kartkę pocztową trzeba kupić. I znaczek też. No i wypisać to, poukładać jakieś mniej lub bardziej udane zdania, później poszukać skrzynki pocztowej, wrzucić, zastanawiać się, czy dojdzie na czas. No i po co to komu? A chociażby po to, że takie kartki są naprawdę miłym gestem. To przecież nie mechanicznie napisany SMS czy e-mail, ale coś, w co włożyliśmy choć trochę własnego serca – jakkolwiek patetycznie i podniośle to brzmi. Bo przecież podeszliśmy do stoiska z kartkami, wybraliśmy tę jedną, niepowtarzalną naszym zdaniem pocztówkę. Później tworzymy tekst, który chcemy tam wpisać, zamieszczamy go, adresujemy, naklejamy znaczek, wysyłamy. To naprawdę miły gest, który odbiorca takiej kartki na pewno doceni i uzna za serdeczny, pełen pamięci. No i też pełniący funkcję swego rodzaju pamiątki, którą postawić można na szafce czy przywiesić nad biurkiem albo schować do kalendarza.